Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016

Święta-spędzone-na-plaży

Cześć! Dla odmiany tu Stachu, na początek kilka słów odemnie, bo długo milczałem, a za chwilę "na antenę" wraca Sonya" :) Przedwczoraj był u mnie znajomy, który opowiadał, jak to podszedł do niego nasz wspólny kolega na wigilii szczepu i pytał, czy "Stachu jest już w Australii". Pytanie wzięło się ponoć stąd, że czyta tego oto bloga. Tak więc - z tego miejsca chciałbym pozdrowić serdecznie Konrada S, którego milion lat nie widziałem :) I rozwiać wątpliwości - jak narazie w Australii jest tylko moja lepsza połówka, ja dołączam do niej już za kilka dni, tuż po świętach. I już nie mogę się doczekać!!! Kończąc, od siebie chciałbym życzyć wszystkim najspokojniejszych świąt pod słońcem i ciepłej atmosfery :) PS: Konradzie, słyszałem o zaręczynach, moje serdeczne gratulacje :) A teraz oddaję głos Sonyi, z drugiego końca świata:   Święta spędzone na plaży, przy trzydziestu stopniach w cieniu, w oderwaniu od tradycji, nie widząc wszędzie kiczowato ustrojonych choinek, n

Życie zaczyna się tam, gdzie kończy się strach

Podróż to nie tylko piękne widoki, cudowni ludzie i fantastyczne wspomnienia. To nie tylko niepowtarzalne przygody, śmiech do łez, taniec, zabawa, żarty, ciekawe historie, nowi przyjaciele… Oczywiście, że nie! W podróży też bywa czasem ciężko i czasem przestaje się chcieć. Czasami ma się ochotę rzucić wszystko i kupić bilet powrotny. Przynajmniej ja tak mam, że w stresowych sytuacjach od razu mam ochotę uciec do domu, do bliskich, w bezpieczne miejsce... Szczególnie podróżując w pojedynkę, nie mogąc liczyć na niczyją pomoc, będąc w trudnej sytuacji. Podróżując sama nagle jestem tylko ja i moje własne decyzje. To są właśnie te momenty, które kształtują człowieka. Kiedy trzeba wyjść poza swoją strefę komfortu i poradzić sobie w każdej sytuacji. Nie jest to łatwe, szczególnie, jeśli wcześniej zawsze mogłam liczyć na wsparcie kogoś bliskiego, na pomoc, na wspólne podjęcie decyzji, na podjęcie decyzji za mnie, na bardziej racjonalne i mniej emocjonalne podejście do sprawy… A jednocześnie ba

Co mnie zatrzymało w Perth?

Będąc w podróży nie lubię spędzać dużo czasu w jednym miejscu, wolę się przemieszczać, by zobaczyć jak najwięcej. Miałam jednak konkretny powód, dla którego na początku swej podróży po Australii zatrzymałam się na (aż) dwa tygodnie w Perth. Postanowiłam rozpocząć tę przygodę od…kursu językowego. Może wydać się to dziwne, że po tylu latach nauki angielskiego i tylu odbytych podróżach, wciąż chciałam wydać spore pieniądze na kurs, ale czułam, że tego potrzebuję na start, że pozwoli mi to poczuć się tu bardziej komfortowo. A jednocześnie jest to inwestycja w siebie, nauki w końcu nigdy dość:) Znalazłam szkołę językową będąc jeszcze w Polsce, dopełniłam formalności, których nie było wcale wiele zabukowałam na te dwa tygodnie nocleg w najtańszym możliwym hostelu. Czy było warto? Jasne, że tak. Po pierwsze uczenie się języka tylko i wyłącznie w tym języku jest zdecydowanie bardziej efektywne, po drugie uczą Cię ludzie, którzy znają ten język najlepiej i można poznać różne ciekawostki językow

Magiczna wyspa uśmiechniętych zwierzaków

Obraz
Rottnest Island to mała wysepka, położona nieopodal Perth. O tym, że będę chciała ją zobaczyć wiedziałam odkąd tylko pierwszy raz znalazłam o niej informacje w Internecie i czekałam na to odkąd tylko przyleciałam do Perth. Zdecydowanie warto było się tam wybrać! Dostać się na wyspę jest bardzo łatwo, promy odpływają z Perth oraz z pobliskiego Fremantle, przy czym z tego drugiego bilety są tańsze i płynie się krócej, bo jedyne 25min. Po wyspie nie można poruszać się samochodem, więc najlepszym sposobem na zwiedzanie jest…rower! A dla trochę bardziej leniwych po wyspie kursuje także autobus, zatrzymujący się w wielu punktach po drodze ;) W promocyjnej cenie za pakiet: prom w dwie strony i rower na cały dzień zapłaciłam 79AUD (normalnie tyle płaci się za samą łódkę), ale można jeszcze więcej zaoszczędzić, bo we wtorki prom kosztuje 50% mniej. Tylko pamiętajcie by kupować bilety z dużym wyprzedzeniem, bo te promocyjne rozchodzą się jak świeże bułeczki. Ja niestety przegapiłam tę opcję. Wyp

Desperacka próba uniknięcia bezdomności w Sydney

Hej Kochani! Jako że wierzę w ludzkie dobro (nie raz już przekonałam się o tym na własnej skórze jak można sobie pomagać...) i moc Internetu, chciałabym prosić o przysługę. Nie owijając w bawełnę - potrzebujemy ze Stachem (tak tak, przylatuje do mnie :) ) noclegu od 29.grudnia do +/- 2.stycznia w Sydney. Termin, a raczej miejsce w tym terminie najbardziej niefortunne z możliwych, ale nie przemyśleliśmy tego, kiedy szukaliśmy dla niego biletów lotniczych i te były najtańsze . Hostele są albo pełne albo okropnie drogie, hości z couchsurfingu nie są chętni w tym terminie, z wolontariatami też niestety w tym czasie jest ciężko i tak naprawdę nie mamy już żadnego pomysłu... Może ktoś z Was przebywa obecnie w Sydney, albo ma tam kogoś znajomego, rodzinę, przyjaciół, albo znajomego znajomego, albo znajomego znajomego tego znajomego... kto mógłby poczęstować nas kawałkiem podłogi/ogródka? Nie potrzebujemy wiele, trochę miejsca, gdzie można zasnąć bez obawy, że pożre nas pająk bądź że dostaniem

Spotkanie z australijskim dnem - Sonya nurkuje!

Obraz
O nurkowaniu marzyłam już od jakiegoś czasu, ale jakoś nigdy nie było albo okazji, albo pieniędzy, albo czasu ;p Odwlekałam to i odwlekałam... Aż w końcu Stachu wziął sprawy w swoje ręce i kiedy byłam już odpowiednio daleko od Polski postawił mnie przed faktem - idziesz na kurs nurkowania w Perth! Za co mu ogromnie dziekuję! <3 Jak tu wygląda taki kurs? Otóż zakłada się konto online, na którym otrzymuje się dostęp do materiałów do nauki. Jest tego naprawdę dużo - 9 tematów po kilkanaście/kilkadziesiąt stron - o sprzęcie, o podwodnym świecie, o technikach nurkowania, bezpieczeństwie, itp. Przy każdym takim temacie trzeba zdać szybki quiz składający się z 10 pytań (min. 80% poprawnych odpowiedzi). Po zdaniu wszystkich dziewięciu quizów podchodzi się do egzaminu, również online - tam pytań jest trochę więcej, ale również trzeba mieć min. 80% dobrych odpowiedzi. Wówczas jesteśmy w teorii przygotowani do nurkowania. Pora na praktykę!  Pierwszy dzień kursu odbył się na basenie. Poznałam