Pierwszy miesiąc w Australii - podsumowanie
Dziś mija dokładnie miesiąc odkąd wylądowaliśmy w Perth. Sami jesteśmy w szoku że to już! Co robiliśmy w tym czasie? Całkiem sporo ;) zdążyliśmy: zrobić "małego" tripa na północ, zahaczając o kilka parków narodowych, robiąc plus minus 4000km od nowa zaskoczyć się otwartością ludzi - chłopcy na rowerach zbijali nam piątki, pan na deptaku przywitał się i zaczął żartować, pani w aptece wypytała dokładnie o nasze plany i życzyła powodzenia, pani na plaży zagadała że mądrze robimy siedząc w cieniu... takie przykłady można wymieniać w nieskończoność. Każde 'how are you' dodawane do 'hi' nastraja pozytywnie, nawet jeśli wypowiadane jest automatycznie :) porządnie zmarznąć (3 stopnie nad ranem to nie żart!) podwieźć autostopowicza (rzadko się ich tu spotyka) spotkać kangury (niestety chyba więcej martwych niż żywych...) uciekać przed strusiem (do tej pory nie wiemy czego od nas chciał) pływać z żółwiem! i mnóstwem olbrzymich ryb wypić mnóstwo