Desperacka próba uniknięcia bezdomności w Sydney

Hej Kochani!

Jako że wierzę w ludzkie dobro (nie raz już przekonałam się o tym na własnej skórze jak można sobie pomagać...) i moc Internetu, chciałabym prosić o przysługę.

Nie owijając w bawełnę - potrzebujemy ze Stachem (tak tak, przylatuje do mnie :) ) noclegu od 29.grudnia do +/- 2.stycznia w Sydney. Termin, a raczej miejsce w tym terminie najbardziej niefortunne z możliwych, ale nie przemyśleliśmy tego, kiedy szukaliśmy dla niego biletów lotniczych i te były najtańsze . Hostele są albo pełne albo okropnie drogie, hości z couchsurfingu nie są chętni w tym terminie, z wolontariatami też niestety w tym czasie jest ciężko i tak naprawdę nie mamy już żadnego pomysłu...

Może ktoś z Was przebywa obecnie w Sydney, albo ma tam kogoś znajomego, rodzinę, przyjaciół, albo znajomego znajomego, albo znajomego znajomego tego znajomego... kto mógłby poczęstować nas kawałkiem podłogi/ogródka? Nie potrzebujemy wiele, trochę miejsca, gdzie można zasnąć bez obawy, że pożre nas pająk bądź że dostaniemy wysoką karę za spanie w miejscu publicznym...

W zamian oferujemy miłe towarzystwo, opowieści z naszych wcześniejszych podróży, Stachu na pewno chętnie coś ugotuje (jeśli będziecie mieli ochotę), ja chętnie potem pozmywam;D a jak będzie trzeba to będziemy znikać na całe dnie, żeby się nie narzucać.
Jeśli ktoś mógłby jakkolwiek pomóc proszę o kontakt. Na pewno się jakoś odwdzięczymy! :)

Buziaki ;*

Komentarze