O poranku...

Obudziłam się wraz z pierwszymi promieniami słońca i z uśmiechem na ustach pobiegłam do przeszklonych drzwi wejściowych naszego domku, by zobaczyć co dzieje się tego pięknego dnia na dworze. Zobaczyłam go! Spokojnie jadł śniadanie, dopóki nie usłyszał moich kroków mimo zamkniętych drzwi. Patrzył mi długo prosto w oczy, po czym wrócił do konsumpcji. Chciałam od razu do niego wybiec, ale stwierdziłam, że najpierw zrobię sobie kawę, by jeszcze lepiej rozkoszować się tym porankiem. Wyglądał tak majestatycznie w promieniach słońca. Nie chciałam mu przeszkadzać i zakłócać tej błogiej chwili, więc cichutko otworzyłam  drzwi i zrobiłam mu zdjęcie. Potem usiadłam na progu i piłam kawę, wpatrując się w jego nad wyraz umięśnioną sylwetkę.


A później obudziłam Stasia… żeby też mógł zobaczyć, tego cudownego kangura, który postanowił spędzić poranek na naszym ogródku.

 

dsc_3413

Komentarze