Na dobry nowy początek

Stachu postanowił podzielić się ze mną swym blogiem, więc będziecie mogli czasem mnie poczytać. Na powitanie, na miły początek, poznajmy się trochę ;)

Mam na imię Sonya. Nie pochodzę z rodziny zapalonych podróżników, nie miałam paszportu w wieku dwóch lat, a do 20stki miałam na koncie wizytę w dokładnie 5 krajach - 3 razy na szkolnej wycieczce, raz na obozie i raz na typowo leniwych wakacjach.
I do tej pory nie wiem jak to się stało, że uzależniłam się od podróży. Na pewno jest to suma moich decyzji i wyborów, poznanych ludzi, wysłuchanych historii, przeżytych chwil. Podróżowanie nie było moją pasją od dziecka, a teraz jest tym co sprawia mi ogromną radość i daje energię. Mając 22 lata (dopiero!) odkryłam magię odkrywania świata i odwiedziłam, na dłużej lub krócej, 25 krajów, z czego w dwóch nawet kilka miesięcy mieszkałam. I nie piszę tego, by się chwalić, w końcu nie chodzi o zaliczanie punktów na mapie, ale po to by pokazać, że można, że pasja może nas dopaść w każdej chwili i nigdy nie jest za późno by zacząć.

Od dziecka miałam jednak jedno wielkie podróżnicze marzenie. Marzenie, które długi czas klasyfikowałam jako niemożliwe do spełnienia, jako nierealne dla mnie...Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że nadejdzie dzień , w którym spakuję plecak i po prostu polecę do Australii – wyśmiałabym go. A teraz właśnie siedzę na lotnisku w Warszawie, czekając na drugi z pięciu lotów, które doprowadzą mnie do mojej wyśnionej Krainy Oz! Czy to się dzieje naprawdę?!

W związku z tą podróżą pojawił się pomysł, bym i ja miała swój wkład w tego bloga;)

Do zobaczenia w Australii!:D

Sonya

 

Komentarze

  1. Świetne,cudowne wprost rozpoczęcie następnej przygody. Przygody długo wyczekiwanej..cudownie się czyta coś co daje nadzieję na to że warto jest marzyć.
    Każdemu serce rośnie gdy czyta że po prostu można...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz