Jak parno tak mokro, czyli one night in Bangkok

Jeśli zastanawialiście się kiedyś jak bardzo można zmoknąć w Bangkoku…to można BARDZO, z paszportem, pieniędzmi i bielizną włącznie (i to szybko). Ale przecież miałam dość dzisiejszego upału, więc nie powinnam narzekać.

20161124_200727

To moje pierwsze zderzenie z Azją. Jeden dzień w Bangkoku to zdecydowanie mało, ale jeśli się zastanawiacie czy w ogóle jest sens zatrzymywać się tu na tak krótko – wg mnie warto!

Po kilku godzinach i kilkunastu kilometrach zrobionych w te i w tamte Bangkok zapamiętam jako niekończące się korki (już nigdy nie nazwę tak wrocławskiego ruchu!), mnóstwo policji na skrzyżowaniach, pad thai wyciskający łzy z oczu (sama zgotowałam sobie ten los…), pyszne wyciskane soczki ratujące przed ugotowaniem się od środka, pracownicy pilnujący by odpowiedni śmieć znalazł się w odpowiednim koszu, uśmiechy tubylców, tuk-tuki i taxi zabiegające o klienta, urocze knajpki na czy-aby-na-pewno-świeżym powietrzu, biegający po parku Azjaci, robiące niesamowite wrażenie świątynie, no i oczywiście deszcz na który jako jedyna nie byłam przygotowana.
Jak na kilka godzin – nieźle ! :)

20161124_15553320161124_15152120161124_154150_hdr20161124_185055_hdr20161124_185244_hdr

A już najbardziej zapadnie mi w pamięć prywatne zwiedzanie Wat Pho... tylko ja i wieczorna aura tego miejsca. tyle wygrać ! :D

20161124_190724

PS: Wybaczcie jakość zdjęć..nie mam aparatu ;p

Komentarze