Izrael. Państwo militarne.

Izrael. Państwo militarne.

Wrogo nastawione kraje muzułmańskie z każdej strony. Wewnątrz Palestyna i Strefa Gazy. Na ulicy strzelają co kilka dni. Podczas naszego tygodniowego pobytu zabito 2 osoby i raniono 4 w Tel Avivie. Dzień przed naszym przyjazdem odstrzelono jakiś Palestyńczyków. Sześć milionów Żydów dyktuje prawo dwóch milionom muzułmanów w Izraelu, około trzem milionom w Palestynie, milionowi w Gaza, od lat wodzi za nos Liban, Egipt, Jordanie i Syrię, choć ta ostatnia obecnie i tak nie ma siły politycznej.

3 lata obowiązkowej służby dla mężczyzn od 18 roku życia. 2 lata dla kobiet. Dane o ilosci i uzbrojeniu armii są pilnie strzezone. Nie brakuje kobiet z karabinami na ulicy. Ogólnie ulice są pełne ludzi z długą bronią.

Kontrola na lotnisku jest dla nas dziwna, ale w gruncie rzeczy przyjemna. Izrael jest nastawiony na kontrolę psychologiczną. Potencjalny terrorysta ma być wykryty przez stres i zamotanie się w opowiadaniu na przeróżne pytania. Przepytują o rzeczy osobiste, rodzinę, związek. Nie brakuje pytań w stylu "gdzie urodził się Twój pradziadek". Bagaży zanadto nie trzepią, pozwalają wnosić płyny a na bramce nie trzeba ściągać paska ani butów. Za to spojrzą Ci w oczy i zapytają kto ostatni miał dostęp do Twojego plecaka, trzymając Twój paszport zapytają o kilka danych z niego oraz zapytają o to, od kiedy mieszkasz z dziewczyną. Albo cokolwiek innego. Wiedzą, że obcinaczki do paznokci, maszynki do golenia i woda nie są groźne. Dopóki nie wnosisz pistoletu na pokład, jest OK.

Nie opowiem Wam o zwiedzaniu ziemi świętej, nie podam Wam wskazówek podróżniczych, poza paroma wyjątkami, nie polecę też nic do zwiedzenia. To znajdziecie na dziesiątkach innych blogów podróżniczych opowiadających o Izraelu. Opowiem niesamowite dla nas, Polaków, wychowanych w bezpiecznym, Europejskim kraju, historie ludzi z którymi rozmawialiśmy.

To głównie hości z couchsurfingu, który działa tutaj bardzo dobrze - i to jest pierwsza z nielicznych wskazówek podróżniczych jakimi są z Wami podzielę. Korzystajcie z couchsurfingu w Izraelu. Nie było problemu nawet w czwórkę.

Naszym środkiem transportu był wypożyczony samochód. W ciągu pięciu dni byliśmy na twierdzy Masada, pływaliśmy w morzu Martwym, kibuc Eingedi, Jerozolima, Betlejem, Tel Aviv, krater obok Mistpe Ramon, Czerwony Kanion, Eljat. Razem z paliwem koszt auta wyniósł około 400 PLN na osobę. Polecam. To druga wskazówka.

 

 

Do Jerozolimy dojechaliśmy bez problemu przez Palestynę. Droga od morza Czarnego do Jerozolimy pozostaje pod kontrolą Izraelczyków i wszyscy zgodnie zapewniają, że jest bezpieczna. Nawet, jeśli porusza się na Izraelskich tablicach rejestracyjnych.

Jednak to nie dawało nam spokoju. Skoro my możemy przejechać tą drogą, to jaką trudność mogą mieć Palestyńczycy w dostaniu się do Izraela? Nasz rozmówca w Jerozolimie odpowiada następująco.

  • Są kontrole na drodze. Wywiad działa bardzo prężnie i jak tylko pojawia się przesłanka do tego, że może być szykowany zamach, służby kontrolują wszystkie auta jadące z podejrzanego rejonu. Ale ostatnio jest w miarę spokojnie, od dłuższego czasu nie było żadnych akcji terrorystycznych. - po czym spokojnie dodaje, po chwili namysłu - Od jakiś dwóch tygodni.

  • Czy Twoim zdaniem Palestyna powinna być niepodległa? - pytam

  • Oczywiście że tak !! - odpowiada młody Izraelczyk, Żyd - Problem z Palestyną... Izrael został powołany jako demokratyczne państwo Żydów. I wtedy powstał problem z danymi demograficznymi. Okazało się, że muzułmanie mają o wiele większy przyrost naturalny niż Żydzi. Obecnie w Izraelu liczebność obu stron jest podobna. Ale Żydzi, zwłaszcza ci ortodoksyjni, bali się, że któregoś dnia większość zdobędą muzułmanie i do władzy dojdzie ichniejszy rząd. Wtedy przestałoby to być państwo żydowskie. Wydzielona została autonomia Palestyny, jej mieszkańcy nie mają prawa wyborczego. Palestyna jak najbardziej powinna być niezależnym krajem, tylko sposób, w jaki oni o to walczą, jest nieodpowiedni. Jeszcze jest strefa Gazy, ale to zupełnie inna historia.

  • O Strefie Gazy też chętnie wysłuchamy. - dodajemy szybko - Ale najpierw jeszcze o Palestynie.

  • Palestyńczycy mają ciężkie dla nas żądania. Żądają na przykład powrotu do granic z 1967 roku, co się z tym wiąże musielibyśmy oddać część ziem Syrii, ale nie możemy ich oddać, bo to wysoko położone tereny, z których łatwo ostrzeliwać i bombardować nasze ziemie. Tak samo część Palestyny musi pozostać pod naszą kontrolą, bo to też wysoko położone terytoria, z których można nas bombardować. Pojawia się też problem z niektórymi miastami w Palestynie, jak na przykład Ari'el. Żyje tam duża społeczność Żydowska i pytanie brzmi, co by miało się stać z tamtymi ludźmi, czy zostaliby wysiedleni do Izraela, zostaliby tam? Jakie mieliby prawa? Też problem jest taki, że my w ogóle nie potrafimy prowadzić rozmowy z Palestyńczykami, bo myślimy w zupełnie inny sposób. Na przykład, kiedy oni podchodzą do negocjacji, to wystawiają kawę, potem herbatę, kolejną herbatę i kolejną. Nasi przedstawiciele po trzeciej herbacie w końcu zapytali "kiedy zaczniemy negocjacje?" i dostali odpowiedź. "Zaczęliśmy już dawno! Zaczęliśmy przy pierwszej kawie". Oni też inaczej nas traktują. Izrael istnieje od sześćdziesięciu lat. Oni patrzą na nas tak, że my jesteśmy tu tylko na chwilę, a oni przecież od wieków.


 

W Jerozolimie uderzała ilość ortodoksyjnych Żydów w tradycyjnych strojach oraz ilość uzbrojonego w długą broń wojska na ulicach. Podczas wycieczki do położonego na terenie Palestyny Betlejem było dość nieprzyjemnie. Swoją drogą, odradzono nam, jak sądzę słusznie, dojazd tam autem z wypożyczalni. W informacji turystycznej ostrzegli nas, że na terenie Palestyny nie działa żadne ubezpieczenie, w szczególności na wypożyczone auto. Dojazd do Betlejem jest możliwy, autobusem odjeżdżającym niedaleko Damaskus Gate starego miasta, jeśli dobrze pamiętam. I tylko tym autobusem da się tam dojechać, chyba że chcecie płacić arabskiemu taksówkarzowi. Dużo Izraelczyków będzie Wam mówić, że nie da się tam pojechać w ogóle. Nawet w informacji na głównym dworcu autobusowym tak usłyszycie. To kolejna wskazówka podróżnicza.

Betlejem jest typowym arabskim miasteczkiem. Sama tamtejsza ludność, stragany, śmieci, brud. Tylko bazylika z Grotą Narodzenia, traktowana przez tamtejszych jako złotonośna atrakcja turystyczna. Roi się od Palestyńczyków oferujących usługi pseudo - przewodników.

 

Strefa Gazy

W Tel Avivie usłyszeliśmy potwierdzenie słów naszego rozmówcy z Jerozolimy. W Strefie Gazy mieszka około milion Palestyńczyków, odizolowanych od świata. Wyrzuconych. Niechcianych. Biedzonych.

Po wojnie Jom Kippur w 1973 roku Izrael zwrócił Egiptowi zajęty sześć lat wcześniej półwysep Synaj. Izrael zaproponował również przyłączenie Gazy do Egiptu. Jednak rząd Egiptu stanowczo odmówił, utrzymując że nie chce mieć do czynienia z tymi dzikimi Palestyńczykami. Izrael - jak to powiedział Jerozolimski Żyd - jak może coś wziąć za darmo, to to bierze. I tym sposobem zajął Strefę Gazy. Do dziś wyizolowaną. Ponad milion mieszkających tam ludzi nie może wyjechać nigdzie. To tak, jakby ogrodzić Wrocław i Oleśnicę wysokim płotem i wyizolować od świata.

Hamas, organizacja terrorystyczna działająca w strefie Gazy, wykopał pokaźną sieć tuneli prowadzących na stronę Egipską. Tymi tunelami dostarczane były wszelakie trudno dostępne produkty i broń. Izreal zareagował dopiero wtedy, kiedy Hamas rozpoczął prace nad podkopami na ich stronę. W 2014 roku miała miejsce Operacja Ochronny Brzeg, w której jako kierowca czołgu walczył nasz kolejny host z couchsurfingu.

W tej operacji zginęło około 60 żołnierzy Izraelskich. Bojowników Hamasu i cywilów odpowiednio więcej.

  • Cóż, no to nie była wyrównana walka. Nowoczesna armia występowała przeciw partyzantom. - odpowiada dwudziestoletni Yakir, kiedy pytamy go czy istniało niebezpieczeństwo dla ich strony - Ale niebezpieczeństwo jest zawsze.

  • Bałeś się?

  • Nienormalnym byłoby się nie bać. To ludzkie.Yakir mówi, że pokaże nam coś "bardzo specjalnego" i wychodzi na chwilę do swojego pokoju, aby wrócić z niewielkim kawałkiem pogiętego metalu.

  • To odłamek od pocisku artyleryjskiego, który spadł dwadzieścia metrów odemnie. - mówi, podając nam kawałek metalu wielkości ok 7 lub 8 cm. Milczeliśmy, nie wiedząc co powiedzieć - To było już właściwie po operacji. Nasza część, czyli operacja lądowa, zajęła dwa tygodnie, już nas wycofali przed miasto, ale artyleria dalej strzelała. Siedzieliśmy obok czołgu i piliśmy kawę, kiedy uderzyła rakieta.Osobiście, ta rozmowa była dla mnie bardzo znacząca. My, wychowani w bezpiecznych czasach, znamy takie sytuacje tylko z filmów i książek. A opowiadał mi to siedzący na przeciw mnie, pięć lat młodszy odemnie, drobny chłopaczek.

  • Hamas strzelał rakietami - opowiada dalej Yakir - a nasi je zestrzeliwali przeciwrakietami. To bardzo fajny widok (cyt."it looks cool"). Tak jakby rakiety walczyły ze sobą w powietrzu. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale można się do tego przyzwyczaić. My się tak przyzwyczailiśmy, że tak jak wam mówiłem, siedzieliśmy i piliśmy kawę obok czołgu.Małą dygresja. Każdy, z kim rozmawialiśmy, mówił w pewnym momencie zdanie "nie wiem jak wasze media nas przedstawiają, ale...".

    Zmieniamy temat.

  • Większość żyjących w Izraelu Żydów, to uchodźcy z różnych stron świata z lat '60 i '70. - mówi Yakir - Moja matka przyjechała z Niemiec, ojciec z Iraku. W czasie II wojny i zaraz po niej na tych ziemiach była tylko garstka Żydów, którzy myśleli o powołaniu własnego państwa Żydowskiego... "before it was cool". :)

  • A powiedz nam jeszcze, dlaczego ortodoksi noszą pejsy?

  • A, bo to jest takie posłuszeństwo do przesady. Gdzieś było napisane, że mają nie ścinać brody, więc oni zapuszczają pejsy, żeby pokazać, że tak bardzo kochają Boga, że będą to robić do przesady. Tak samo jak "nie jedz mięsa wraz z mlekiem jego matki". Ja widzicie, przed chwilą jadłem ser z szynką. To śmieszne, że dwa tysiące lat temu ktoś powiedział, że mamy nie jeść mięsa z mlekiem i dziś ludzie nie jedzą mięsa z mlekiem.Tego dnia pytaliśmy również o holocaust. Yakir długo opowiadał, że to słowo ma nie do końca takie samo znaczenie w hebrajskim i arabskim. Że w pewnym sensie oni też robią holocaust na Palestynie, jeśli rozumieć to w znaczeniu w języku arabskim.

  • Przez całą szkołę słuchamy o holocauście, więc efekt jest taki, że jak kończymy edukację, to mamy tego tematu tak serdecznie dość, że już nie chcemy o tym słyszeć! - dodajeCiekawostka - na historii w liceum uczą się o powstaniu w getcie Żydowskim w Warszawie.

    Na ten dzień rozmowę skończyliśmy w sposób nieprzyjemny, niechlubnie dokładając swoją cegiełkę do okrążających świat przestróg, że nie należy pić alkoholu z Polakami i Rosjanami. Nasz rozmówca poległ. Nazajutrz śmiał się, że "gdyby II Wojna Światowa polegała na piciu wódki, to wygraliby Polacy".

    Yakir jest rudym Żydem. Co więcej, rudych w Izraelu jest całkiem sporo. Zagadnęliśmy o to, skąd i jak to etnicznie możliwe, tym bardziej, że "rudy gen" jest recesywny.

  • Żydzi przez 2 tysiące lat żyli w diasporze. Byli rozproszeni po całym świecie. Mieszkając w danych krajach, przejmowali cechy fenotypowe miejscowych ludności. W większości wżeniali się między sobą, ale jednak czasami dochodziło do miksu krwi. Również w historii dochodziło do ataków antysemickich i gwałtów na Żydówkach. Krew miksowała się z ludźmi żyjącymi w danym miejscu. Jest dużo Żydów rudych, blondynów też. Ja wyglądam po europejsku, moja matka też wygląda na europejkę, mój ojciec wygląda za to jak Arab.Żydzi lubią czuć się Europejczykami lub blisko z Europą. Ponoć jak gdzieś w górach spadnie chociaż te dwa centymetry śniegu, wszyscy się cieszą i skaczą z radości, mówiąc "Jesteśmy jak Europa!".

    Cóż. My sylwestra w Izraelu spędziliśmy bez śniegu, nad morzem, chwilami nawet w krótkim rękawku. :)

    Pozdrawiam


 

 

 

 

 

 

 

Komentarze