Podróżnicza zasada zurbanizowanych ośrodków europejskich mówi o tym, że...
.... w każdym większym mieście w Europie znajdują się obiekty powtarzalne. Powtarzalne dla każdego większego miasta w Europie, a zapewne i nie tylko.
Mianowicie, w każdym większym mieście w Europie jest Włoch, który sprzedaje pizzę oraz Turek, który sprzedaje kebab i ma czynne zawsze, nawet w święta i w nocy, kiedy wszystko inne jest już zamknięte.
Wracając z Maroko utknelismy na cztery godziny w Sewilli, tak więc przypileni głodem udaliśmy się na poszukiwanie tychże powtarzalnych elementów.
Poszukiwanie pożywienia w Sewilli okazało się bardzo utrudnione z uwagi na La Semana Santa i procesję zakapturzonych postaci ze świecami, przemierzającą całe centrum. Tysiące gapiów tamowały jakikolwiek pieszy ruch.
Jednak powtarzalne elementy nas nie zawiodły i znaleźliśmy Włocha z pizzą.
Tutaj zaskoczył nas element, który jest powtarzalny w Afryce, w Maroko zwłaszcza. Nazywam to "handlarze chusteczek". Starsze, ubogie panie albo dzieci trudniące się obnośnym handlem chusteczkami higienicznymi.
I tak kiedy spokojnie czekaliśmy na pizzę, w Europie, może godzinę po powrocie z Afryki, podeszła do nas... starsza pani z chustą na głowie i próbowała sprzedać nam chusteczki.
Czy Marokańscy "handlarze chusteczek" dotarli do Hiszpanii???
Mianowicie, w każdym większym mieście w Europie jest Włoch, który sprzedaje pizzę oraz Turek, który sprzedaje kebab i ma czynne zawsze, nawet w święta i w nocy, kiedy wszystko inne jest już zamknięte.
Wracając z Maroko utknelismy na cztery godziny w Sewilli, tak więc przypileni głodem udaliśmy się na poszukiwanie tychże powtarzalnych elementów.
Poszukiwanie pożywienia w Sewilli okazało się bardzo utrudnione z uwagi na La Semana Santa i procesję zakapturzonych postaci ze świecami, przemierzającą całe centrum. Tysiące gapiów tamowały jakikolwiek pieszy ruch.
Jednak powtarzalne elementy nas nie zawiodły i znaleźliśmy Włocha z pizzą.
Tutaj zaskoczył nas element, który jest powtarzalny w Afryce, w Maroko zwłaszcza. Nazywam to "handlarze chusteczek". Starsze, ubogie panie albo dzieci trudniące się obnośnym handlem chusteczkami higienicznymi.
I tak kiedy spokojnie czekaliśmy na pizzę, w Europie, może godzinę po powrocie z Afryki, podeszła do nas... starsza pani z chustą na głowie i próbowała sprzedać nam chusteczki.
Czy Marokańscy "handlarze chusteczek" dotarli do Hiszpanii???
Komentarze
Prześlij komentarz