Granica nowej Unii / Polska dominacja na autostopowych szlakach Europy.

Gabriel i Rafaella. Mieszkają w Chorwacji, mówią między sobą po Włosku. Zgadzają się przewieźć mnie spod Triestu do Chorwacji, przez Słowenie. Jak się tam znalazlem? Trochę mnie zniosło, rozdzieliliśmy się, gdyż tiry nie chciały wwozić na Węgry dwóch osób w obawie przed policją. Ja wybrałem szlak wybrzeżem i łapanie osobowek.
Gabriel tłumaczy, że będziemy jechać przez wioski, nie autostradą, bo Slowency jako cwany naród naliczają olbrzymie stawki za przejazd przez ten 10cio kilometrowy odcinek ich autostrady. W końcu wjezdzasz i nie wydajesz pieniędzy, na czymś trzeba odbić kasę.
Dojeżdzamy do przejścia Słowenia/Chorwacja. Kontrola na granicy, ale pogranicznicy widząc, że UE przyjeżdża, dumni z tego, że teraz też są UE, nawet nie zaglądają do paszportów. Przejezdzamy.
Za nami jedzie brat Gabriela. Ma mniej szczęścia. Zostaje posadzony o przewóz narkotyków i odesłany na bok do kontroli. Podobno dużo aut sprawdzają, na wyrywki.
Jedziemy dalej. Pod tabliczką "welcome to Croatia" wisi dumna, rażąca oczy nowością "Unia Europejska".
Dumy odbiera cztero kilometrowa kolejka do przejazdu z Chorwacji do Słowenii.

Spotkałem od wyjazdu 12 autostopowiczow na trasie. 11 Polaków i jednego Niemca. Polacy również mówią, że spotykają samych Polaków, a większość spotkanych przezemnie twierdzi, że pierwszy raz jadą na stopa za granicę. Co będzie za rok?

Pozdrawiam trzy szczesciary Emilię, Paulę i Karoline, które nie dość że błyskawicznie, nie rozdzielajac się, dotarły z Polski do Włoch, to każdą noc spędziły pod dachem, a na moich i Łukasza oczach dostały darmowy pokój w hotelu. My spalismy pod tym hotelem, na murku ugniatajac nasze wierne karimatki.

"Rijeka", czyli uśmiech szczęścia. Wieczorem trafiam przed bramki wjazdowe na autostradę, sam. Rozjazd na Pula, Rijeka i Triest jest za bramkami, ochrona nie pozwala mi wejść. Nie mam żadnego kartonu ani markera, nie mam też skąd dostać. Nauczka na przyszłość, żeby przynajmniej markera posiadać. Godzina 21, robi się ciemno.
Nagle szczęście! Pod barierką leży skrawek kartonu. Odwracam go, a na nim napis "Rijeka"! Ktoś tu był przedemną i co więcej, musiało mu się udać, najwyraźniej zostawił przez nieuwagę karton.
Napisałem na nim krótką informacje po angielsku, że znalazlem go tutaj, zostawionego przez innych autostopowiczow i uratował mi skórę, bo nie miałem nic ze sobą. Dodalem prośbę, aby kolejny, kto to znajdzie, zostawił tabliczkę tam gdzie była, podpisałem się, po czym przy jej pomocy złapałem odpowiedniego stopa i odlożyłem na miejsce. Mam nadzieję, że ktoś będzie się cieszył tak jak ja.

Napisane piątek, 9.08 godz 22:14.

S.

Komentarze