"Dlatego, że to Rosja."

Elena jest niewiele starsza odemnie, pracuje jako programistka w Bijsku. Jest z pochodzenia Rosjanką, urodzona i wychowana w kraju Altajskim, na Syberii. Kiedy oprowadza mnie po mieście sama się dziwi, co w nim jest.

Bijsk jest małym miasteczkiem, bardzo kontrastowym. Zadbane kamienice sąsiadują z opuszczonymi budynkami z deskami w miejscu okien. Pytam Elene dlaczego nikt się nie zajmuje tymi budynkami?
- Dlatego że "nie nada" (nie ma potrzeby).
- A dlaczego "nie nada"?
- Dlatego, że to Rosja - śmieje się - to jedyna, uniwersalna odpowiedź na wszystko.

Dziwi się, jak jej mówię, że w Polsce też są dziury w drogach, a stoki narciarskie nie zawsze są dobrze przygotowane. "Jak to? Przecież to Europa!" - mówi.

Elena od dawna nie spacerowala po mieście, sama odkrywa co chwilę coś nowego. Dlaczego nie chodzi po mieście? Nie ma czasu, pracuje, a kiedy nie pracuje - idzie w góry (już ją lubię).
Zna tutejsze góry na wylot. Pokazuje mi mapę i pomaga zorganizować ostatni tydzień pobytu w Rosji.

Stąd zmiana planów. Miałem zbyt mało czasu, aby dostać się do Górnego Ałtaju i wrócić, dojechać do Irkucka i stamtąd do Mongolii (termin końcowy wizy), więc chciałem odpuścić Ałtaj. Elena uruchomiła swoje kontakty i zorganizowała mi przejazd przez granicę tutaj, w Altaju. To granicą, której nie da się przekroczyć pieszo i nie kursują przez nią, ani do niej żadne busy. Ale są Mongolowie o podwójnym paszporcie, którzy wożą ludzi z Kusz-Agat. A być może uda się mnie wsadzić na doczepke do jakiegoś samochodu Mongolow, którzy będą wracać z bazaru po stronie rosyjskiej do siebie do domu. W każdym razie mam już nagrany kontakt pod granicą.

Jutro ruszam w góry, na Sjeminski i szczyt Sarlik. Potem do Kusz-Agat i być może na ciepłe źródła tam w okolicy. To tereny zamieszkałe prawie wyłącznie przez Ałtajcow. Są tam tylko małe wioski, więc szansa na kolejną łączność z Wami będzie gdzieś za tydzień, już z Mongolii.

Zaczynamy bardziej dziką cześć przygody. I dobrze, mam już dość miast, czas na trochę przyrody :)

Pod wifi jestem przez najbliższe 10 godzin, potem jadę w dzicz. Pozdrowienia!
S.

Komentarze